Osoby fizyczne mają złożyć PIT do 30 kwietnia, odroczenia płatności dla pracodawców
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez rząd termin złożenia zeznania w podatku dochodowym od osób fizycznych miał zostać przesunięty. Jednak w projekcie tzw. "tarczy antykryzysowej", który pojawił się późnym wieczorem w sobotę, nie ma o tym żadnej wzmianki.
REKLAMA
Jednocześnie zgodnie z projektem zmienia się termin zapłaty podatku przez płatników m.in. z tytułu umów o pracę czy też umów zlecenie za miesiące marzec oraz kwiecień. Nowy termin to 1 czerwca 2020 roku. Oznacza to, że płatnik do tego czasu pobiera podatek od wynagrodzeń, ale z płatnością do budżetu może poczekać aż do 1 czerwca 2020 r.
W związku z tym, że termin zostaje ustalony ustawowo, przedsiębiorcy nie będę musieli składać wniosków o odroczenie zapłaty podatku. Nie wystąpią tu zatem żadne dodatkowe koszty po ich stronie, jak np. opłata prolongacyjna. Jest to dużo lepsze rozwiązanie niż w przypadku odroczenia terminu zapłat składek ZUS, ponieważ podatnik nie musi pisać żadnych dodatkowych i skomplikowanych wniosków.
Należy też pamiętać, że jest to tylko odroczenie, a nie umorzenie. Przedsiębiorca i tak będzie w konsekwencji musiał zapłacić podatek. Wszystkie te przesunięcia mogą więc spowodować kumulację spłat, a to dla przedsiębiorstw, które zaczną po kryzysie odrabianie strat, może się okazać przytłaczające.
Niewątpliwie odroczenia w zapłatach są potrzebne, ale najbardziej pożądane byłyby po prostu zwolnienia z PIT na czas pandemii. Jednak jeśli rządzący zdecydują się na odroczenia, to zdecydowanie potrzebny byłby dłuższy czas – na przykład do końca roku. Wówczas przedsiębiorcy mogliby w dłuższym czasie spłacać odroczone zobowiązania publicznoprawne, tak żeby zminimalizować negatywne skutki kumulacji składek.
W związku z tym, że termin zostaje ustalony ustawowo, przedsiębiorcy nie będę musieli składać wniosków o odroczenie zapłaty podatku. Nie wystąpią tu zatem żadne dodatkowe koszty po ich stronie, jak np. opłata prolongacyjna. Jest to dużo lepsze rozwiązanie niż w przypadku odroczenia terminu zapłat składek ZUS, ponieważ podatnik nie musi pisać żadnych dodatkowych i skomplikowanych wniosków.
Należy też pamiętać, że jest to tylko odroczenie, a nie umorzenie. Przedsiębiorca i tak będzie w konsekwencji musiał zapłacić podatek. Wszystkie te przesunięcia mogą więc spowodować kumulację spłat, a to dla przedsiębiorstw, które zaczną po kryzysie odrabianie strat, może się okazać przytłaczające.
Niewątpliwie odroczenia w zapłatach są potrzebne, ale najbardziej pożądane byłyby po prostu zwolnienia z PIT na czas pandemii. Jednak jeśli rządzący zdecydują się na odroczenia, to zdecydowanie potrzebny byłby dłuższy czas – na przykład do końca roku. Wówczas przedsiębiorcy mogliby w dłuższym czasie spłacać odroczone zobowiązania publicznoprawne, tak żeby zminimalizować negatywne skutki kumulacji składek.
PRZECZYTAJ JESZCZE